czwartek, 21 marca 2013

Ideał doskonały. Cynamon Gdynia.

Nie mogliśmy doczekać się odwiedzin tej kawiarni. Co prawda miejsce to gości w naszym kalendarzu bardzo często, jednak teraz wybraliśmy się tam z czysto blogowych pobudek. Mamy nie lada zadanie: jak tu opisać coś co jest idealne w smaku, doskonałe w swojej prostocie, dostarczające przyjemności pod wieloma względami.

A jednak spróbujemy…

Gdzie pójść na dobrą kawę w Gdyni? Do Cynamonu. Gdzie pójść na dobrą kolację? Do Cynamonu. Gdzie serwują dobre ciasto marchewkowe? W Cynamonie. Gdzie zaprosić dziewczynę na lampkę wina? Do Cynamonu. I na tym powinniśmy skończyć. Ale… będziemy Was zapewniać dalej.

Ulica Świętojańska od dawien dawna napełnia się po brzegi różnymi punktami gastronomicznymi. Pojawiają się kawiarnie, naleśnikarnie, sushi bary. Miejsce do prowadzenia biznesu wręcz doskonałe. Cynamon też skorzystał. Taka prosta nazwa, takie małe wnętrze, takie proste wydanie. 


Smak jest tu najważniejszy. Kawa zapisuje się w pamięci każdego, kto ceni sobie niezwykłe doznania. Podniebienie jest rozpieszczane do granic przyzwoitości. Od Cafe Creme, poprzez włoskie Cappuccino, na Latte kończąc. Zaparzana na kilka sposobów, obłędnie pyszna, przepięknie podana. Herbaty rozgrzane w imbryku, z dodatkiem konfitury, cudnie pachnące. Białe wino odpowiednio schłodzone, wlane do kieliszka o delikatnym kształcie. 


Desery… popełnione idealnym przestępstwem smaku. Tarty, serniki, torty. Dopracowane niczym najwyższa sztuka. Potrawy proste, subtelne, kusząco apetyczne. 

Na lekką kolację zamówcie tartę ze szpinakiem, nie odczujecie zawodu. Obiecujemy. 


Pracownicy Cynamonu wydają się też idealnie zapracowani. Z uśmiechem na twarzy opowiadają, polecają, wydaje się, że lubią tam pracować. Czujemy się bardzo ważnymi klientami, a zamówienie przecież wcale nie takie duże. Czyli… prawdziwie, bez nadęcia… dla nas doskonale.

Czy takie miejsce istnieje? Bez skazy, tak absolutnie idealne? Widzimy małe niedociągnięcia, sugestie dla właścicieli… Pytamy się: dlaczego miejsca tak mało? Chcemy więcej, chcemy zaprosić wszystkich, zmieścimy się? 

 
Dla nas, zakochanych w sentymentalnych wnętrzach, brakuje rupieci, przedmiotów, obrazków. Bliska nam przytulna biel, dlatego trochę tłoczno w brązach Cynamonu… ale przecież tak bardzo marudzić nie wypada. Smak tu jest na piedestale, a on dumnie przykrywa nasze wnętrzarsko-estetyczne spojrzenie. Nie widzimy. Smakujemy… Niepozorna kawiarnia, a jednak jedna z najlepszych w Trójmieście, na pewno najlepsza w Gdyni. Kto odważy się prześcignąć?

Jak trafić do ideału…

Cynamon
Świętojańska 49
Gdynia

wtorek, 19 marca 2013

La Crema, po drodze, w Sopocie

Gdzieś w środku zimy, między wydarzeniami kulturalnymi, w niedzielne popołudnie, stajemy na sopockim Monciaku. Nasze ciało krzyczy „Kawyyy”. Postanawiamy wypróbować nowe miejsce, nowe dla nas, nie byliśmy tam jeszcze. La Crema Cafe… Witryna zachęca. Kremowo-pastelowo.


Wnętrze francusko-szwedzkie, domowo-nowoczesne, ładnie połączone. Dominują beże, fiolety, szarości. Gdzieniegdzie róż. Wnętrze niezbyt rozległe, ale podoba nam się. Czujemy się zachęceni do dalszego obcowania z kawą w tym miejscu. 



Zamawiamy dwie Americany, sadowimy się na miękkiej kanapie. Obserwujemy. Szklane słoiki, okręcone wokół kokardami, kremowe imbryki, porcelanowe filiżanki na dużym spodku, wazon pełen kremowych róż. Przychodzi kawa. Nalana wprost z przepięknego ekspresu włoskich specjalistów. La Marzocco. Aromatycznie kusząco… Pachnie, aż miło.


Kawa bardzo mocna, może aż za bardzo, ale w smaku ciekawa, pijemy do końca. Przypinamy La Cremie etykietkę kawiarni „po drodze”. Po drodze ze spaceru, po drodze z i do pracy, po drodze do teatru. Zabierz z La Cremy kanapkę, owiniętą w słoneczną rafię, weź kawę na wynos w różowo-kremowym kubku, weź sałatkę w pojemnik i ciastko do ręki. Gdy jednak masz chwilę czasu wstąp na kawę przy eleganckim stoliku, wyjmij komputer, weź gazetę. Przy wyjściu nie zapomnij o woreczku La Cremowej herbaty dla bliskich.

Czas w La Cremie dobiega końca, czas wychodzić. Następnym razem, podczas odwiedzin Sopotu, wstąpimy po drodze po kanapkę na piknik, wiosna wszak idzie…

Gdzie ta La Crema…

Bohaterów Monte Cassino 14
Sopot

piątek, 8 marca 2013

Kino, kawa, książki... W starym kadrze na gdańskiej starówce

Wydawałoby się, że kolejna kawiarnia na mapie Starówki w Gdańsku nie będzie wielkim powodzeniem. Wydawałoby się, że wszystkie możliwości starych, retro, vintage miejsc zostały już wyczerpane. Jak bardzo się myliliśmy… 

Pomysł na powstanie kawiarni „W starym kadrze” zakiełkował i rozwinął się pięknym owocem w postaci innego niż wszystkie menu… i nie mówimy tu tylko o kawach, herbatach i deserach. Na niewielkiej przestrzeni retro wnętrza, opatulonego babciną tapetą dzieje się nadzwyczaj wiele. Za niepozornymi drzwiami odgrywają się sceny filmowe, znane wszystkim i lubiane przez większość. Stare kino w starym kadrze. Oglądamy, przeżywamy, pijemy kawę. Ściskając w dłoni kubek parującego napoju, śledzimy losy Audrey Hepburn na „Rzymskich wakacjach”, wspieramy Billa Murraya, który zaplatał się gdzieś „Między słowami”, by na zakończenie, „O północy w Paryżu”, spędzić czas w towarzystwie Woodiego Allena. 


Kawę pijemy tylko filmową. Widzimy tu „Wino truskawkowe”, „Stawiam na Tolka Banana czy, „Pretty Women”. Wszystkie trunki dopasowane tematycznie, nie sposób się pomylić. Wydaje się jednak, że kombinacji jakby zbyt wiele, za dużo smaków w jedno naczynie włożonych. Ujęlibyśmy jeden składnik czy dwa, dla lżejszego naszego podniebienia. Ale nawet dla nas, wielbicieli prostych kombinacji  znaleźli się „Sami swoi”. Mocno zaparzeni, aromatyczni z kroplą mleka dla złagodzenia sąsiedzkich kłótni. Tylko nikt za uchem nie krzyczał „Podejdź no do płota…” Herbaciany świat „W starym kadrze” również kusi filmowo. Któż by nie chciał posmakować „Zielonej mili”, czy też „Madagaskaru”? Aż się prosi o zamówienie i obejrzenie dobrego kadru rzecz jasna.


„W starym kadrze” jest pięknie. Nic innego nie przychodzi nam do głowy, by opisać to wnętrze. Antyczne, dziadkowe meble, kwieciste obicia kanapy i krzeseł, ażurowe serwety. Stary gramofon i rozrzucone w nieładzie książki. Ze ścian spoglądają na nas pożółkłe fotografie ze starego albumu. Patrzą tak jakby mówiły: usiądź i rozgość się. Osobiście urzeka nas sufit z ciężkim żyrandolem, w wokół zebraną sztukaterią, balsam dla oka. Zza drewnianego baru dobiega odgłos zaparzanej kawy, mielenia ziaren w młynku, oby tylko dźwięki nie zagłuszyły muzyki, która w takim miejscu jest wielce potrzebna. 


W letnie dni, stary kadr wychodzi na zewnątrz. Ubiera okrągłe stoliki w czarno-białe grochy i zaprasza przechodniów gdańskiej starówki na porcję dobrego kina.


Umiejscowienie kawiarni „W starym kadrze” jest praktycznie doskonałe. Ulicę Grobla I powinni znać wszyscy, a jeśli nie, to wystarczy wiedzieć gdzie jest Kościół Mariacki, a stamtąd jest już bardzo blisko. W letnie, gorące dni naprzeciw kawiarni, roześmiane dzieci moczą swe rączki w fontannie z lwami. Po zabawie kawiarnia zaprasza, warto tam wstąpić… 

Jak trafić do „W starym kadrze”
Ul. Grobla I ¾
Gdańsk
Godziny otwarcia:
Poniedziałek – niedziela 12:00-22:00
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...