środa, 3 lipca 2013

Jak to jest z tą kawą...

Dzisiaj będzie trochę inaczej, trochę marudząco-subiektywnie, sentymentalnie. Codziennie obserwuję starówkowy świat naszego pięknego Gdańska. Lato, kawiarnia za kawiarnią, turyści... W końcu w tym mieście mówi się w wielu językach. Uśmiecham się na angielskie słowa: "Where can I find Starbucks?" Co jest w tym Starbucksie takiego, że za biały kubek z zielonym logo jesteśmy w stanie przemierzyć kilka kilometrów taksówką? Bo przecież najbliższy Starbucks jest w naszym Manhattanie... Czy ta kawa jest rzeczywiście tak pyszna, czy wnętrze tej kawiarni jest wyróżniające się z tłumu, czy obsługa jest tak ponad przeciętna? Czy może chodzi raczej o styl życia, o to, by poczuć się jak na Oksford Street w Londynie, gdzie kubek Starbucksa jest nieodłącznym atrybutem każdego przechodnia? W Londynie byłam, kawę ze Starbucksa piłam i... jest o niebo lepsza od tej naszej, ale przecież nie o to chodzi. 


O co nam chodzi? Kawę przecież można wypić w domu, zaparzyć ją wedle własnego pomysłu, we własnym ulubionym kubku, pieczołowicie wybranym w sklepie z bibelotami. (Gdy ja kupuję kubek, wybieram go godzinami, sprawdzając czy ucho dobrze mieści się w dłoni... też tak macie?). Nie płacić za nią krocie... To smutne, że w Polsce wypicie kawy w kawiarni i zjedzenie do niej czekoladowego ciasta równa się prawie zjedzeniu obiadu, no ale cóż... może kiedyś. Kawę wypić w domu można, owszem, ale kawę wypić w kawiarni, to zupełnie co innego. Obcowanie z miejscem, o które ktoś zadbał w taki sposób, byśmy nie chcieli z niego wychodzić to takie rozkoszne sam na sam. Jestem tylko ja i moja kawa. Kawa w filiżance, pozwalająca myśleć o wszystkim i o niczym. W kawiarni możemy obserwować ludzi, uśmiechnąć się, posłuchać muzyki, oderwać się od rzeczywistości. Subiektywnie lubię otulać się miłym wnętrzem, niech będzie dobrze poukładane lub artystycznie rozproszone, obojętnie, niech jednak opowiada i da się polubić. W kawiarni lubię też, może nawet bardziej, ten czas we dwoje, kiedy w lekkości otoczenia otwierają się umysły. Plany zmieniają wtedy swój kierunek, inspiruje niemal wszystko, a rozwiązania przychodzą ot tak, po prostu. 


I tak to jest z tą kawą... Nie chodzi w niej tylko o pobudzenie, szybką poprawę ciśnienia, gotowość do pracy na szybszych obrotach, lecz o jakość czasu spędzonego, pijąc tę kawę. O doznania i smak, o ludzi i miejsce, o myśli i rozmowy...

A u Was - jak to jest z tą kawą?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...